Słowo ostrzeżenia.
Jest już koniec stycznia 2012 r., zatem minęło już ponad pół roku od udostępnienia treści Trąby Bożej dla
szerokiej rzeszy potencjalnych czytelników. Natomiast od momentu, gdy słowo to zaczęło oddziaływać na moje
życie, minęły już całe lata. Łącznie być może minęło już ponad 10 lat. Po tak długim czasie z wielką refleksją i
poruszeniem muszę przyznać, że przesłanie to przerosło nas wszystkich. Ono rozpaliło moje serce wielkim żarem,
który zaczął całkowicie mnie pochłaniać. Postanowiłem bezwzględnie iść drogą krzyża, drogą śmierci mojego
,,ja" po to, aby objawił się we mnie sam Chrystus - Jego miłość, moc i święte życie. Zacząłem obserwować w
swoim wnętrzu, jak moc krzyża wchłania mojego starego człowieka wraz z jego martwymi uczynkami oraz pożądliwościami,
jednak objawienie mocy Chrystusa Zmartwychwstałego nie następowało.
Wbrew mojemu przekonaniu, moje serce zostało pobudzone do zamieszczenia Trąby Bożej w Internecie.
Sam nigdy bym tego nie zrobił - kto przeczytał Trąbę Bożą, ten na pewno rozumie, dlaczego bym tego nie uczynił.
Ale to przesłanie nie pochodzi ode mnie i nie należy do mnie, dlatego zrobiłem to, co zrobiłem. Z czasem zrozumiałem
też, że nikt nie jest w stanie wejrzeć w głębiny tego słowa, a też nikt w swojej mocy nie może wkroczyć
na drogę krzyża. Bez łaski i mocy Bożej jest to niemożliwe. Dlatego zacząłem zastanawiać się nad sensem zamieszczenia
tego przesłania w Internecie i to w dodatku na stronie, na której pojawiają się reklamy z różnymi
obrzydliwościami, których zabronił sam Bóg. Wyglądało to tak, jakby sam Bóg uczynił to w taki sposób, aby
wręcz odstraszyć od czytania tego słowa współczesnych chrześcijan. Szczerze mówiąc całkiem to mnie teraz nie
dziwi. Zacząłem też zastanawiać się nad sensem ukazania tych wielkich duchowych prawd człowiekowi, który nie
jest w stanie im sprostać. Człowiekowi, któremu nie jest dane, aby to przesłanie wypełniło się w jego życiu (Czy
nie byłbym szczęśliwszy żyjąc dalej w swojej niewiedzy?). Jednak zaprzestałem spekulacji i poszukiwań wyjaśnienia
całej tej rzeczy. Jeśli to wszystko pochodzi od Boga, to On sam potrafi zadbać o tę sprawę. On na pewno
wszystko rozumie, a już na pewno On nie musi przed nikim tłumaczyć się ze swojego postępowania.
Tym nie mniej przez długi czas to słowo bardzo mocno ciążyło na naszym życiu. Przez długi czas czułem się
bardzo bezradny, a też nieszczęśliwy (jak to ktoś kiedyś powiedział, że poznanie pomnaża cierpienie). Nie mogę
równać się z Mojżeszem, ale chcę zaczerpnąć coś z jego życia. Ten człowiek ujrzał upragnioną ziemię obiecaną,
ale nie dane było mu do niej wejść. Ja natomiast ujrzałem pełnię duchowego Egiptu i jego niewolę, jak też drogę
do wyjścia z niego. Ale okazało się, że ludzie nawet świadomi tej niewoli, nie mogą z niej wydostać się. Człowiek
nie może iść drogą krzyża bez objawienia w nim Ducha Bożego w taki sposób, jak to było w Nowym Testamencie.
Myśmy próbowali to zrobić, ale okazało się to niemożliwym do wykonania. Mało powiedziane. Stało się to
dla nas wręcz niebezpieczne. Dlatego przez kilka osobnych wydarzeń zostało nam pokazane, że musimy zawrócić
z tej drogi. I jest to dla nas bardzo mocnym doświadczeniem.
I jak już pisałem, pomimo tego iż wiem, że nikt sam nie może znaleźć drogi krzyża i na nią wejść, jednak
mogą znaleźć się tacy, których to słowo ,,pochwyci". Tacy, którym Bóg umożliwi zgłębienie swojej tajemnicy. I
do tych ludzi chciałbym teraz skierować słowa ostrzeżenia oraz przestrogi, płynące z głębi mojego serca. Doświadczyliśmy
tego, że Bóg jest naprawdę święty, a Duch Pana jest zaciekłym przeciwnikiem ciała, ludzkiego
,,ja". On bardzo mocno zaczął uderzać w moją cielesność, okładając ją uciśnieniem i chorobą. To z kolei spowodowało,
że moje siły psychiczne oraz fizycznego ciała zaczęły gasnąć. Zacząłem powoli zbliżać się do faktycznej
utraty swojego życia, życia mojego ,,ja", które jest istotą ludzkiej egzystencji na tej ziemi. Najgorszym jednak w
tym wszystkim okazało się to, że Boże Życie Zmartwychwstałego Chrystusa (takie, o którym jest mowa w Piśmie),
nie objawiło się w nas. Traciliśmy nasze cielesne ziemskie życie, ale niczego nie otrzymaliśmy w zamian.
To Boże Życie Chrystusa nie zaczęło przejawiać się w nas w taki sposób, jak mówi o tym np. apostoł Paweł. Pozostała
nam tylko trudna do zniesienia prawda o duchowym stanie współczesnego pokolenia, którego malutką
częścią sami nadal jesteśmy. Niech to świadectwo będzie przestrogą dla tych, którym będzie dane podążanie drogą
śmierci ludzkiego ,,ja". Bądźcie trzeźwi w swoim chodzeniu za Panem, bądźcie czujni, zanim podejmiecie różne
decyzje. Bóg jest ogniem trawiącym dla ciała.
Dlatego pozostaje mi jedynie powierzyć wszystkich czytelników tego świadectwa oraz Trąby Bożej opatrzności
Świętego. Wszystko jest przez Niego i dla Niego, a też w Jego świętej dłoni. Amen.
(brat John)
TRĄBA BOŻA - strona główna